Być może nie ma jeszcze kalendarzowej zimy, ale nasza jesień zrobiła się bardzo mroźna, a to, wraz z pojawieniem się śniegu w wielu miejscach w Polsce, nie pozostawia złudzeń: zimowa pogoda przyszła i chyba nam już nie odpuści. Trzeba sobie więc z nią jakoś radzić. Jak? Może rozgrzewającymi, apetycznie pachnącymi perfumami!
Zapachy działają na naszą podświadomość bardziej, niż zdajemy sobie z tego na co dzień sprawę. Czasem wchodząc do jakiegoś miejsca zapach unoszący się w powietrzu kojarzy nam się z czymś, co znamy z przeszłości, może z jakąś osobą, jedzeniem, kompletnie innym miejscem... Zapach potrafi pobudzić nasz apetyt, dodać nam energii, poprawić nastrój. Ale potrafi nas też ogrzać. Albo przynajmniej wytworzyć iluzję ciepła ;)
Odpowiednie perfumy pomogą nam się przygotować na zimę i sprawią, że nawet na mroźnym spacerze będzie nam towarzyszyć myśl o rozpalonym kominku, pysznej herbacie z cynamonem i mandarynką albo wspaniałych, świeżo upieczonych pierniczkach.
Twórcy perfum wiedzą, jak komponować swoje zapachy, by dopasować je do pory roku. Jakie składniki dominują zimą?
Przede wszystkim zapachy przypraw takich jak cynamon, anyż, gałka muszkatołowa i goździki. Pojawia się też kardamon i imbir, a nawet kakao. Brzmi jak z przepisu na ciasto, prawda?
Oprócz tego pojawiają się też zapachy orzechów oraz drewna. Drzewo sandałowe, cedr czy brzoza to popularne składniki takich perfum. Głębi nadaje im też zapach bursztynu i piżma, a dla osłody dodaje się zapachy karmelu i miodu. Są to najcieplejsze, bardzo przytulne kombinacje nut, które kojarzą się ze świętami u babci lub wieczorem przy kominku w drewnianym domu w górach.
W Polsce naszym zimowym owocem jest mandarynka, jednak światowi producenci perfum zapach zimy kojarzą raczej z pomarańczą. Jest to więc również jeden z zapachów dodawanych do kompozycji. Drugim takim owocem jest jabłko, dobierane w taki sposób, by pachniało szarlotką, jabłkami w karmelu lub pieczonymi jabłkami z cynamonem.
Wiele perfum jest jednak wydawanych na ogólnie pojęty sezon jesienno-zimowy, więc można w nich często znaleźć zapach dyni. Jedną ze słodszych propozycji jest też aromat syropu klonowego.
Producenci dodają jednak oczywiście inne, niezwiązane z tymi schematami nuty, by ich perfumy były charakterystyczne, ciekawe i jedyne w swoim rodzaju. W tym sezonie największą popularnością cieszą się:
Black Opium od Yves Saint Laurent
Scent of a Dream od Charlotte Tillbury
Coach Eau de Parfum od Coach
Nirvana Bourbon od Elizabeth and James
Ale może Wy macie już swoje ulubione perfumy na zimę? Napiszcie w komentarzach!
Ja lubię słodkie, i zawsze psikam się jednym chodź przydałoby się mieć jakiś zimowy zapach. Ja się psikam Beyonce Heard
OdpowiedzUsuńTak naprawdę to woda toaletowa. Kiedyś tak się pytałam czy to jest z wc woda bo jak tak to sprzedam na Allegro
Pozdrawia LaraArt
Na pewno nie jest z wc ;)
UsuńWoda toaletowa oznacza po prostu, że jest w niej mniejsza zawartość procentowa olejków zapachowych w stosunku do alkoholu. Zazwyczaj około 10%. Dlatego woda toaletowa trzyma się na skórze krócej i pachnie inaczej niż woda perfumowana lub perfumy. Producenci często wypuszczają swoje zapachy we wszystkich trzech wersjach i wszystkie różnią się od siebie, ponieważ w zależności od tego, jak długo zapach ma się trzymać, trzeba go skomponować troszkę inaczej. Różnią się też zawsze ceną. Dlatego czasami można się zdziwić, bo chcemy kupić wersję eau de toilette jakichś perfum, bo wyjdzie nam taniej, a okazuje się, że to zupełnie inaczej pachnie ;)
Dziękuję za komentarz!